czwartek, 18 marca 2010

poniedziałek, 15 marca 2010

full metal jacket

Od kiedy tylko przybylismy do Wietnamu,cos dziwnego sie z nami dzialo.Mamy podejrzenia,ze wstapily w nas duchy,ktore szukaja zemsty za krzywdy wyrzadzone w przeszlosci przez Amerykanow.Ze zgroza odkrylismy, ze te male, sympatyczne zoltki nadal sa wykorzystywane przez spasionych jankesow
a amerykanska oglupiajaca popkultura (niektorzy niezmiennie jej ulegaja) przyczynia sie do upadku tradycji i rozpadu rodzin..
Tego duchy, ktore nas opetaly, zniesc nie mogly.Dlatego chwycilismy za bron
i przyjelismy wojownicze pseudonimy:Rambetta
i Rambogini
Wstapilismy do oddzialow Wietkongu. Z pomoca ich skomplikowanej sieci malenkich tuneli(80x80 cm)

o niewidocznych dla wroga wejsciach
pojawialismy sie znienacka na tylach amerykanskich osrodkow wypoczynkowych.Wspolnie z paryzantami planowalismy akcje
z uzyciem ciezkiego sprzetu.
Oszczedzimy Wam drastycznych zdjec naszych wojennych sukcesow,zdradzimy tylko,ze tlusciutcy amerykanscy turysci bardzo przypadli do gustu tutejszym krokodylom.

sobota, 6 marca 2010

U nas nudy (vol.2)

snorking-ostatnio nasze ulubione zajecie







lokalne przysmaki prosto z morza




Spaleni sloncem,opici drinkami i morska woda,tesknimy za prawdziwa Polska zima.A co u Was?

Kambodza

Andrzej z nowym kolega

Natalka z nowa kolezanka



Kambodza to kraj, ktory trzeba koniecznie zobaczyc.Niestety nie moglismy poswiecic jej tyle czasu, ile bysmy chcieli(goni nas wsciekle nieublagany,a do domu daleko...)Nie udalo nam sie tez zboczyc z utartych szlakow, a to powazny argument,by tu kiedys wrocic.
Stolica, Phnom Penh,to klasyczne azjatyckie miasto.Wszystko jest w ruchu,kazde w przeciwnym,nie wazne czy to auto,skuter albo pieszy.Zycie toczy sie na ulicach,tu ludzie jedza,przesiaduja,spia,bawia sie.Na chodniki wypelzaja bary,jadlodajnie,wystawy sklepowe,salony fryzjerskie.Obwozne stragany serwujace lokalne przysmaki ciagle zmieniaja swoja lokalizacje dzieki przytwierdzonemu do nich skuterkowi.Po ulicach snuja sie damy w pizamach(nie wiedziec czemu kobiety i dzieci chodza w Kambodzy w pizamach,podobno dlatego,ze to wygodne,taki odpowiednik naszego dresu).
Kuchnia Khmerska specjalizuje sie w przysmakach dla hardcorowcow(a moze dla smakoszy,o gustach sie nie dyskutuje).Ugriluja i upraza wszystko co pelza,skacze,wije sie,wspina, czyli wszelkiej masci karaluchy,pajaki,larwy,robale(co tutaj wystepuje w monstrualnych rozmiarach,wiec kilka wystarczy,by sie najesc).Szczurem tez nie pogardza.Mniam.Ale oprocz tych osobliwych przysmakow zjedlismy tu tone przepysznych owocow morza i bajecznie ugrilowanych ryb.Warty polecenia jest tez swiezo wycisniety sok z trzciny cukrowej(wyciskany za pomoca maszyny przypominajacej magiel).
Osobny rozdzial to Khmerowie,przesympatyczni ludzie,bardzo otwarci,zawsze usmiechnieci).Ma sie wrazenie,ze ciesza sie z zycia pelna geba,czerpia z niego pelnymi garsciami,jakby chcieli odbic sobie lata terroru i ciaglego,smiertelnego zagrozenia(dla niewtajemniczonych:rezim czerwonych Khmerow z Pol Potem na czele,w ciagu 8 miesiecy oficjalnych rzadow wymordowal w okrutny sposob prawie 2 miliny ludzi,czesto eliminujac ludnosc calych prowincji,masowe groby mozna spotkac w calym kraju,zastraszeni ludzie donosili na swoich sasiadow i najblizszych,ba,dzieci na swoich rodzicow,a co najgorsze sprawcy tego ludobojstwa nigdy nie zostali osoadzeni,zbrodniarze spokojnie ciesza sie jesienia zycia).