niedziela, 10 października 2010

Sapa-Wietnam

W Sapie, niewielkim miasteczku położonym w górach w północnym Wietnamie, przyszło nam spędzić święta Wielkanocne. Może bez pisanek i zająca, ale też pięknie.







zatoka Ha-Long Wietnam


Hạ Long (Vịnh Hạ Long) - zatoka w północnej części Wietnamu, zajmuje powierzchnię 1500 km², na której rozsianych jest ok. 1900 skalistych wysp i wysepek. Większość wysp ma formę słupów wyłaniających się wysoko ponad powierzchnię wody. My do konkursu na ósmy cud świata wystawiliśmy Mazury, oni zatokę.




czwartek, 3 czerwca 2010

666

Szykujcie sie kochani, bo nadszedl TEN czas.WRACAMY!!!Magia liczb sprawila,ze moc bedzie z nami: 6.06 o godzinie 6 rano wylonimy sie z trzewi zelaznej gasienicy.Pod naszymi stopami ziemia zaplonie, a nasz czarny piekielny ogar zsika sie ze szczescia.Przygotujcie sie na grzeszne chwile w naszym towarzystwie...

poniedziałek, 24 maja 2010

powrot smoka

Czulym czolem pozdrawiamy Was z zimnawego Bajkalu. w piatek rozpoczynamy nasza transyberyjska czesc przygody.we wtorek bedziemy juz w Moskwie, czyli coraz blizej domu. 6 czerwca szykujcie sie na nasz powrot!!!
chcielismy dodac troche zdjec ale jakos nie ida
trudno nastepnym razem

piątek, 7 maja 2010

jeszcze wiekszy comeback

Witamy po dluzszym milczeniu.Oczami wyobrazni widzimy Wasze zdziwione miny,pewnie niektorzy spisali nas juz na straty.Od ostatniego wpisu uplynelo juz tyle czasu,ze niektore wydarzenia musimy starannie wygrzebywac w pamieci(zasypaly je ciagle nowe przygody).A wiec po kolei:
od 7.03 do 6.04 urzedowalismy w Wietnamie,szczegolnie godne polecenia:zatoka Halong z wyspa Cat Ba,gory na polnocy(okolice Sapy)
6.04 zladowalismy w Chinach.poczatkowo pokrecilismy sie po Yunnanie,zaliczylismy 5 dniowy trek po Wawozie skaczacego tygrysa(jeden z najglebszych wawozow na swiecie),potem spedzilismy 30godzin w pociagu z miejscami stojacymi(tysiace chinczykow upchanych jak sardynki,spiacych doslownie wszedzie-skurczybyki potrafia nawet zasnac na umywalce),widzielismy ArmieTerakotowa,pokrecilismy sie troche po Pekinie,osiedlismy na kilka dni na pustyni Gobi przy granicy z Mongolia.wrazenia c Chin-bezcenne.Niesamowity kraj,choc uwierala nas cenzura.Nareszcie mozemy napisac:uwolnic Tybet,Mao do piachu,wyrzucic psy z menu!!!Ludzieprzesympatyczni,problemy z komunikacja rozwiazalismy za pomoca piktogramow-poszlo nam calkiem niezle.No i to co sie rzuca od razu w oczy-jest ich naprawde duzo i duzo jedza(przyklad:ich zapotrzebowanie na paleczki przyczynia sie znacznie do wycinki lasow deszczowych).Co tu duzo pisac:wrocimy tu na dluzej,miesiac to zdecycdowanie za malo.
od kilku dni jestesmy w Mongolii.Jutro ruszamy w teren,pojezdzimy na koniach w stepie,napiejmy sie z lokalsami tutejszego przysmaku-sfermentowanego kobylego mleka(juz w sumie probowalismy-ochyda) odwiedzimy kilka parkow narodowych,mamy na to dwa tygodnie
21maja odbieramy wize rosyjska i ruszamy do domu.Na miejscu bedziemy w pierwszym tyg.czerwca, fajnie gdyby byl to 6 dzien tego miesiaca,wtedy akurat wypada dwusetny dzien naszej podrozy
do uslyszenia niebawem,tymczasem podazamy sladami Dzingis Hana
zdjecia dodamy pozniej,teraz mamy male problemy techniczne

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

pi x oko

Jutro ruszamy do Chin. Doszly nas sluchy, ze w krainie Mao Wielki Brat czuwa nad siecia-nie moza wiec miedzy innymi prowadzic bloga.Dopoki nie sprawdzimy tego osobiscie,przedstawiamy pokrotce plan naszego dluuugggiiieeggoo powrotu do domu:Chiny zaczynamy od prowincji Yunnan-pochodzimy troche po gorkach(wysokich,bo to juz Himalaje) ,napijemy sie herbaty z maslem jaka z mnichami w okolicznych klasztorach,potem udamy sie do Guilin czy jakos tak,potem Hong Kong,Shanghai,armia terakotowa,klasztor Shaolin,Pekin i oczywiscie mur chinski.Dajemy sobie na to mniej wiecej miesiac.Potem wsiadamy w pociag i wio do ojczyzny.Robimy sobie male przystanek nad Bajkalem.W domciu powinnismy zladowac w drugiej polowie maja.Trzymajcie kciuki!!!
P.S.Korzystajac z okazji wszystkim razem i kazdemu z osobna skladamy spoznione zyczonka swiateczne.