sobota, 2 stycznia 2010
Bliższe spotaknie trzeciego stopnia
Jako ludzie lasu,znowu wróciliśmy na znane nam łono.Mieliśmy przyjemność zrobić 15 km treking po dżungli należącej do Parku Narodowego Khao Sok.Pot wyciskany z koszulek(dosłownie wyżymaliśmy je jak pranie),odciski na stopach,ale też frajda,kąpiel w wodospadach i spotkanie z waranem(leniwy skurczybyk wylegiwał się na ciepłym kamieniu) i wężem.Wszystko rozumiemy,ale dlaczego na pierwszy ogień poszła kobra królewska(olbrzymi,2 metrowy wąż,gruby jak ramie Andrzeja-kazał mi użyć tego porównania,hehe).Nie musimy chyba dodawać,że spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych.Na szczęście druga strona na bliższy kontakt też nie miała ochoty.Święcie wierzymy,że odstraszył ją zapach naszych koszulek.Dlatego od tego czasu jeszcze się nie myliśmy.Wiecie, strzeżonego....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wąż jak ramie Andrzeja...toż to jakiś olbrzym musiał być ;) a co do nie mycia- żadna nowość, szczególnie dla Andrzeja ;)
OdpowiedzUsuńoj wypraszam sobie, ja sie węża nie bałem to i prysznica też. w sumie to do słuchawki prysznicowej co jest podłączone??? wąż.
OdpowiedzUsuń