sobota, 5 grudnia 2009
Penang
Penang to malezyjska wyspa, położona na północnym zachodzie.Była pierwszą brytyjską kolonią w tym kraju.Chodzą słuchy,że kapitan Francis Light ,by zachęcić mieszkańców kontynentalnej części do osadnictwa,strzelał z dział srebrnymi monetami w dżunglę.To, co nas tu przywiodło, to bynajmniej nie srebrniki,a wyśmienita kuchnia (o czym później), kolonialna architektura i barwni mieszkańcy. Wyspa oferuje wszystko,czego dusza zapragnie:jest i wzgórze,z którego można podziwiać panoramę największego na wyspie miasta,Georgetown,i piaszczyste plaże,rybackie wioski,dżungla,a nawet mini Chiny czy Indie.Metod na zwiedzanie tego wszystkiego jest pewnie wiele,my wybraliśmy najlepszy: skuter.Na tej małej diabelskiej maszynie czuliśmy się niczym bohaterowie easy rider-po prostu wolni:)Wiecie, wiatr we włosach, i takie tam, sentymenty. Tour de penang był niezwykle emocjonujący z racji chaotycznej natury uczestników tutejszego ruchu ulicznego. Tylko dzięki nadzwyczajnym umiejętnością Andrzeja udało nam się gładko wniknąć w krwiobieg miasta. Pędząc rozlicznymi aortami i żyłkami objechaliśmy całą wyspę, powiększają przebieg mechanicznego kuca o 112km.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hej,hej Widze ,że rośnie nam kierowca -gratuluję.A Natalia też próbowała swoich umiejętności w prowadzeniu "SZERSZENIA"?Poza tym to chyba najlepszy sposób wybraliście...Świetnie tam u Was i co ważne ,że dobrze się czujecie i bawicie. A u nas zimno i ponuro.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńzimno to i owwwszem ale nie ponuro. może ciut pochmurno :P z biegiem czasu..z perspektywy fotela, coraz bardziej ekscytuje mnie wasz wyjazd :) buziaki
OdpowiedzUsuńAsiu przydał by mi się jakiś twój numer stacjonarny. czy w waszym salonie macie telefon?
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu że przeżyliście tą jazdę na skuterkach w ich ruchu ulicznym coś o tym wiem.Zazdroszczę Wam (oczywiście tak nieszkodliwie) ich jedzonka szczególnie owoców morza uważam że sa najlepsze
OdpowiedzUsuń